Cóż za smutek

1 comment
Życie mi się dziwnie układa. W pewnych dziedzinach odnoszę niesamowite sukcesy (jeśli można to tak nazwać), dostaję aż za wiele i pławię się w niesamowitym szczęściu, a w innych czołgam się w rynsztoku porażek. Czy niedługo będę musiała porzucić swoje dotychczasowe "hobby" i zająć się czymś zupełnie innym, co w żaden sposób nie będzie przynosiło mi satysfakcji?- Bardzo możliwe. Staram się na razie o tym nie myśleć, ale wiem, że bliska konfrontacja jest nieunikniona. Pasmo porażek sprawiło też, że zaczęłam wątpić w to co robię. Jakakolwiek pewność siebie zniknęła, a w razem z nią- efektywność. Teraz w obawie przed kolejną porażką, nie stawiam pewnych kroków, a tylko obchodzę wszystko dookoła, nigdzie nie dochodząc.
Wakacje dopiero się rozpoczęły, ale mam parę sprecyzowanych planów. Wiem, że muszę zacząć malować. Niestety ciągle wymyślam sobie przeszkody- mam nadzieję, że wkrótce w przypływie jakiejś dzikiej inspiracji, rzucę się jak zwierzę na pędzel i farby, i uda mi się coś stworzyć. Póki co wegetuję (jednak udało mi się pozbyć moich największych pochłaniaczy czasu) i zastanawiam się jaką książkę przeczytać, jakie filmy obejrzeć i jaki utwór zacząć grać na pianinie. Wszystko jest w stanie "pre".
Może będę częściej tutaj pisać?
Next PostNowszy post Previous PostStarszy post Strona główna

1 komentarz:

  1. Nie trać wiary w to co robisz. Proszę :(

    Matko - skoro Ty czujesz się źle, to wiedz, że ja czuję się tak samo jak nie gorzej. Jestem w stanie permanentnej prokrastynacji, to nawet nie jest prokrastynacja. Nie odkładam przecież niczego na później. Jest to jakiś idiotyczny świat marzeń, pozbawiony sensu, bo tracę czas przez "pochłaniacze czasu" - ale nie potrafię z tym zerwać. Zabieram innym tlen - absolutna bezczynność.

    OdpowiedzUsuń