Sen przeplata się z jawą. Czy biorę prawdziwy oddech czy może
moje płuca wypełnia niezidentyfikowana materia urojeń? Jak dowiedzieć się czy
znajdujemy się w jednym, wielkim fantasmagorycznym przedstawieniu czy naprawdę
istniejemy? Jaki jest sposób na urzeczywistnienie rzeczywistości? Czy może
należy, według myśli Shulza, uciec w deformację, magię i zjawiska nadprzyrodzone?
Bo czy świat nie staje się bardziej realny, gdy go trochę odrealnimy? Nie możemy
nazywać rzeczy po imieniu, bo czym jest „dom”, czym „człowiek”, a czym „Musca domestica”?
Pustymi słowami nie niosącymi ze sobą niczego poza
utartymi społecznie pojęciami. Czy człowiek to nie „kawałek mięcha, z kostnym
stelażem, opakowany skórą”? Czy zachód słońca to nie pożar horyzontu? Ja chcę
tak myśleć- wyglądać za okno i widzieć pociągnięcia pędzla na niebie. Realność
jest nierealna jakkolwiek głupio to nie zabrzmi. Ciągle trzeba szukać nowego,
zapominać o tym co już jest. Jak sam Einstein powiedział „Czysto logiczne rozumowanie nie da nam żadnej
wiedzy o realnym świecie.”. Trzeba wykazać się wyobraźnią, dzięki której
właśnie urealnimy naszą rzeczywistość. Zapomnieć o tym co zostało już stworzone i samemu zacząć tworzyć. Nie zdołamy zrozumieć świata, nie nadając mu nowych, na poły symbolicznych i magicznych atrybutów.
To moja próba, próba odnalezienia się, próba urealnienia. Będę pisać.
Dla mnie człowiek to nie jest tylko "kawałek mięcha" czy "kostny stelaż" - dusza i idąca z nią świadomość istnienia na tyle wzbogacają człowieka, że jest w stanie wybić się ponad przyziemną materię. Za to zdecydowanie tak jak Ty wierzę w wyobraźnię.
OdpowiedzUsuń