Przymykam oczy i pozwalam mojemu ciału
się rozlewać. Pozwalam mu scalić się z łóżkiem, spłynąć na
podłogę. Zapominam o jego pierwotnej formie i wraz z moim powolnym
oddechem, unosi się cały świat. Moje żyły niczym rzeki świata
meandrują tuż pod powierzchnią rozgrzanej skóry, a płynie w nich
nieprzerwanie, spokojna krew. Czuję jak moje serce pulsuje powoli,
co chwila przybliżając mnie do słońca.
Gorączka
Previous PostStarszy post
Strona główna
0 komentarze:
Prześlij komentarz